Zauważam od około miesiąca, że podczas szczotkowania włosów (robię to nad wanną, mam ciemne włosy, nic mi nie umknie :D) oprócz włosów długich, które wypadają bo na nie już czas, leci mi coraz więcej krótszych włosków, około 5 cm długości, czasem krótsze. I to nie 2, 3 włoski tylko nawet 10-15 dziennie. Nie widać u ich nasady cebulek, więc wniosek jest prosty- łamią mi się włosy...
Przemyślałam co mogłoby to spowodować i po kolei eliminowałam:
prostownica? nie używam
szampony z sulfatami? używam raz w tygodniu
suszarka? tak, ale z chłodnym nawiewem
...a może brak silikonów?.. tak! używam ich tylko 'od święta'...
(jeśli nie kojarzy wam się ta wyliczanka to włączcie ten filmik od 0:55 :D musiałam :D)
Maski wzbogacone półproduktami nakładam 2-3 razy w tygodniu na godzinę, myję włosy codziennie szamponem naturia siberica do włosów suchych a więc wybitnie delikatny szampon. Śpię w spiętych włosach, coraz częściej w warkoczu- ale wiadomo, że chociaż taka zmiana jak kok a warkocz robi różnicę, na pewno nie będzie to różnica zauważalna od razu. Olejuję średnio raz w tygodniu na noc.
Zaraz po umyciu mam włosy ładnie nawilżone, dlatego zawsze zapominam o serum silikonowym na końcówki.
Problem zauważam po rozplątaniu warkocza rano, przed myciem- końcówki (jakieś 5-8cm właśnie) suche, powyginane, po prostu sianowate. I to nawet jeśli na noc były olejowane!..
Jeśli nie przestaną się tak łamać to zostanę z takimi włosami...
a przecież dążę do takich!
Plan jest prosty:
- wracam do metody OMO, drugie O to odżywka z dodatkiem silikonów, nie oparta na silikonach
- na mokre włosy odżywka b/s Joanna miód i mleko
- ewentualnie na to jeszcze jedwab z biovaxu
- jak najczęściej olejowanie na noc na włosy zwilżone mgiełką aloesową z półproduktami
- zamiast koka na noc- warkocz
nie wiem cóż więcej mogłabym zrobić...wydaje mi się, że wszystko inne robię dobrze. Wydaje mi się, że równowaga proteinowo-emolientowa w moich maskach jest zachowana.
Ten post możecie potraktować jako przestrogę- zrezygnowałyście całkowicie z silikonów i nic się nie dzieje? Nie oznacza to, że tak zostanie... cieszyłam się, gdy czytałam opisy jakie to dziewczyny miały okropne włosy po odstawieniu silikonów, że mnie to nie dotyczy. No cóż... Dopiero po kilku miesiącach, ale zaczęło i mnie dotyczyć :)
ciekawe linki na temat silikonów, pułapek pielęgnacji bezsilikonowej:
a Wy, jakie macie doświadczenia z silikonami? używacie, nie używacie? :)
a może macie pomysł co jeszcze mogę zrobić aby włosy tak mi się nie łamały albo co mogę robić źle?..
EDIT:
zapraszam do posta z podsumowaniem zmiany pielęgnacji. Winowajcą okazały się jednak proteiny.