obiecana recenzja szamponu Lavera pomarańczowe mleczko dla włosów cienkich i delikatnych oraz słów kilka na temat sodium coco sulfate, który do niedawna wydawał mi się bardzo niewinnym składnikiem i delikatnym odpowiednikiem sles.
taaak, piękne zdjęcie ;) lepiej nie umiem ;d |
Skład spisany z opakowania:
water, sodium coco sulfate, lauryl glucoside, cocamidopropyl betaine, lauroyl sarcosine, coco glucoside, glycerin, citrus aurantium amara flower water, camelia oleifera leaf extract, humulus lupulus extract, aloe barbadensis leaf juice, panthenol, panthenyl ethyl esther, hydrolyzed wheat protein, hydroxypropyl guar hydroxypropyltrimonium chloride, hydrogenated lecithin, glycol distearate, alcohol, fragrance, citral, limolene, linalool
dla porównania skład ze strony naturnika.pl , z której kupiłam szampon:
mleczko pomarańczowe (wodno-alkoholowy wyciąg z pomarańczy w połączeniu z roślinną lecytyną)*, substancje myjące z kokosów i cukru, betaina, gliceryna roślinna, hydrolat z kwiatu pomarańczy*, wyciąg z zielonej herbaty*, wyciąg z chmielu zwyczajnego*, żel aloesowy*, prowitamina B5 (pantenol), białko pszeniczne, mączka guar, lecytyna, dwustearynian glikolu, mieszanka olejków eterycznych
pH 5,0-5,5 – produkt wegański
*składniki pochodzące z upraw ekologicznych
hmm... czy to tak do końca to samo?..
Działanie tego szamponu na moje włosięta skłoniło mnie do poszukania w internecie, czym jest sodium coco sulfate. odpowiedz była, niestety, rozczarowująca... Artykuł : http://longhair.livejournal.com/2356788.html
W wielkim skrócie, według artykuły sodium coco sulfate różni się od sodium lauryl (!) sulfate tak jak kranówka różni się od wody destylowanej, przy czym coco jest tą 'kranówką'. Pięknie! W działaniu na włosy różnią się tym, że SCS gorzej się pieni ;] obydwie substancje pochodzą z oleju kokosowego.
jeśli chodzi o to jak działa na włosach, SCS jest po prostu bardzo, bardzo rozcieńczoną formą SLS. jeśli masz alergię na jedno, dalej będziesz miał alergię na drugie - w moim marnym tłumaczeniu :p
UWAGA Kascysko również pisała na temat SCS, jednak według jej źródeł SLS i SCS różnią się metodą pozyskiwania a wg moich zarówno SLS jak i SCS pochodzą od oleju kokosowego. Napisałam do niej w tej sprawie, oto jej odpowiedź:
"Sprawa jest tego typu, że gdyby różniły się tylko stopniem czystości, to nazywałyby się tak samo (jeden byłby opisany jako cz.d. a - czystość do analizy (SLS), a drugi byłby takim odczynnikiem ni w piko ni w oko, bo nieoczyszczonym niby (SCS)).
Poza tym spójrz - gdyby były tym samym i otrzymywane byłyby tak samo i z tego samego, i różniły się tylko stopniem czystości, to co byłoby częściej widziane w szamponach, płynach do naczyń etc? SCS, bo byłby tańszy
Jeszcze jeden argument - SCS jest dopuszczony w kosmetykach naturalnych, a SLS nie - gdyby różniły się tylko stopniem czystości, to dopuszczone byłyby obydwa Skoro jeden może być, a drugi nie - muszą się różnić drogą otrzymania typu "naturalny-syntetyczny".
Poza tym spójrz - gdyby były tym samym i otrzymywane byłyby tak samo i z tego samego, i różniły się tylko
Jeszcze jeden argument - SCS jest dopuszczony w kosmetykach
Czas na dalszy ciąg recenzji :)
Użytkowanie szamponu jest bardzo przyjemne: jest dosyć wydajny, chociaż cena (29,90zł za 250ml) jest nieadekwatna do wydajności, ma piękny, pomarańczowy zapach. Konsystencja nie tak galaretkowata jak szamponów Alterra, raczej typowa dla szamponów- ani za gęsta ani za rzadka. Dobrze się pieni, najlepiej za drugim umyciem (nakładam, spłukuję, nakładam drugi raz, wtedy pięknie się pieni). Używałam go przez ponad miesiąc prawie codziennie, raz na tydzień używałam innego szamponu w zależności od humoru :)
Dopiero, gdy właściwie bez powodu przerwałam używanie go na rzecz Babydream fur mama, Alterry morelowej i Mypy aloesowej zauważyłam, że włosy wypadają mi w ilości dwukrotnie mniejszej niż w czasie używania szamponu lavera!
Zauważyłam wcześniej, że włosy wypadają mi na potęgę(moje współlokatorki również...) , ale winiłam za to przesilenie wiosenne lub nieprawidłową dietę. Od kiedy nie używam tego szamponu dużo rzadziej zdażają mi się bad hair days, wcześniej musiałam zawsze nosić szczotkę w torebce bo włosy niemiłosiernie się plątały i wiecznie byłam z nich niezadowolona. Jestem pewna, że to wina szamponu, bo pozostała pielęgnacja (odżywki, maski, olejowanie) nie zmieniła się.
Plusy:
- zapach
- przyjemność użytkowania
- skład - nie do codziennego używania, ale raz na tydzień będzie ok.
Minusy:
- cena
- działanie (wzmaga wypadanie włosów, pogarsza ich stan)
Zdecydowanie nie polecam!
Przypominam o mini-rozdaniu :) http://kolejnyblogowlosach.blogspot.com/2012/05/skromne-rozdanie.html
Pozdrawiam serdecznie i gratuluję, jeśli ktoś dotrwał do końca! :)
Też się dałam kiedyś nabrać na szampon Alterry z "łagodną" substancją myjącą..
OdpowiedzUsuńalterra nie robi mi takiego spustoszenia na włosach, może dlatego że SCS jest troszkę dalej, przynajmniej w moreli i w granacie... inna sprawa, że żadnego szamponu nie używałam tak regularnie jak tego z lavery, może alterra stosowana codziennie też okazałaby się niewypałem. winowajcą wypadania mógł być też inny składnik szamponu, aczkolwiek reszta składu wygląda niewinnie..
Usuńwiedziałam od razu,że skład jest nie halo, intuicja mnie nie zawiodła ze SCS, jest inną wersją SLS
OdpowiedzUsuńa jednak! nie dałam się alterrowej mani :)
witam,co to sa za szampony?'Babydream fur mama, Alterry morelowej i Mypy aloesowej'bo akurat uzywam babydream szapon dla dziecie,ale fur mama?pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBabydream fur mama to dokładniej płyn do kąpieli, jest w różowej butelce oczywiście w rossmanie. Szampon Alterra Morela i Pszenica też można kupić w rossmanie, szamponu aloesowego firmy Mypa można szukać w drogerii natura, ale ciężko go dostać.
OdpowiedzUsuńNajdelikatniejszy z tych wszystkich jest babydream, później Mypa (zawiera SLES ale więcej jest soku aloesowego- aż 40%) a na końcu Alterra, której raczej nie powinno się stosować do każdego mycia- również zawiera Sodium Coco Sulfate, za wodą i Lauryl Glucoside, ale jednak.
we wszystkich dziecięcych szamponach jest składnik sodium lareth sulfate-lauretosiarczan sodowy bardzo źle działa,poczytajcie Dr.Henryka S.Róźańskiego!!Złe składniki to:Disodium Laureth,Sulfosuccinate,Laureth7,Lauryl lucoside,Cocamidopropylo Betaine!To jest redukcja ludzi jak nie wierzycie czytajcie na temat Eugenika,jak ktoś zna niemiecki wypowiedzi dr.Mattias Rath!!!Wracajmy do natury ratujmy naszą ziemię!!!!
OdpowiedzUsuńWoah! I'm really enjoying the template/theme of this blog. It's simple,
OdpowiedzUsuńyet effective. A lot of times it's challenging to get that "perfect balance" between usability and visual appeal. I must say you've done a excellent job with this.
In addition, the blog loads super fast for me on Chrome. Superb Blog!
Take a look at my web blog: discount oakley sunglasses
dzięki za recenzje właśnie miałam go kupić ,i nie kupie .kupiłam za to tołpe skład przeraża kren parabeny ,balsam okropnośc jestem rozczarowana piszą że naturalne,wydalam tyle kasy i co z tym robic.
OdpowiedzUsuńhmmm napisałaś "W wielkim skrócie, według artykuły sodium coco sulfate różni się od sodium lauryl (!) sulfate tak jak kranówka różni się od wody destylowanej, przy czym coco jest tą 'kranówką'." Biorąc pod uwagę, że woda destylowana to woda pozbawiona jakichkolwiek składników mineralnych, to wolę kranówkę ;)
OdpowiedzUsuńA pisząc, że " jeśli chodzi o to jak działa na włosach, SCS jest po prostu bardzo, bardzo rozcieńczoną formą SLS" dajesz do zrozumienia, że rozcieńczają coś co ma zero składników mienralnych na jeszcze większe zero, a przeciez kranówka nierzadko ma tyle samo składników (zdrowych i potrezebnych organizmowi), a czasem nawet wiecej, co butelkowane wody mineralne ;)